All Inclusive Monastir

Zalety wakacji all inclusive

Większość hoteli w Monastirze oferuje swoim gościom formułę wypoczynku all inclusive. Jest ona bardzo atrakcyjna, ponieważ pozwala na niczym nieskrępowane korzystanie z uroków tutejszej pogody, a po to przecież większość turystów odwiedza wschodnie wybrzeże Tunezji. Bliżej historycznego centrum hotele są nieco skromniejsze, ale za to na wyciągnięcie ręki jest tu ribat, czyli dawny muzułmański klasztor oraz monumentalny, acz prosty w swej budowie Wielki Meczet. Wczasy all inclusive proponuje na przykład usytuowany ok. 200 m od medyny 4-gwiazdkowy hotel Monastir Center. W trakcie sezonu, czyli między kwietniem a październikiem, goście hotelu mogą wygrzewać się na plaży i bez ograniczeń korzystać z dostępnych w barze na plaży przekąsek, gazowanych napojów bezalkoholowych i tunezyjskich napojów alkoholowych, takich jak np. lekkie piwo Celtia. Natomiast hotele w turystycznej dzielnicy Monastiru Skanes mają w swojej ofercie jeszcze więcej atrakcji. W położonym tu 4-gwiazdkowym hotelu Sentido Rosa Beach, należącym do sieci Sentido Hotels, formuła all inclusive obejmuje urozmaicone programy animacyjne (np. wieczorki tunezyjskie), grę w kręgle czy strzelanie z łuku. Za dodatkową opłatą można też skorzystać ze znajdującej się na terenie hotelu łaźni hamman. Natomiast w 5-gwiazdkowym hotelu Amir Palace można zagrać w tenisa ziemnego, a wieczorem zabawić się w tutejszym night clubie. Za dodatkową opłatą można także zagrać w golfa na oddalonym zaledwie kilka kilometrów od hotelu polu golfowym Palm Links Golf Course albo przejechać się na wielbłądzie.

Uczta dla podniebienia

Jeśli wykupimy wczasy all inclusive, to możemy liczyć na to, że w hotelowym bufecie znajdziemy specjały zarówno kuchni międzynarodowej, jak też tunezyjskiej i typowo śródziemnomorskiej. Warto jest tu przede wszystkim skosztować typowo tunezyjskich specjałów. Do takowych z pewnością należy kammunia, czyli gulasz wołowy, mocno doprawiany przeróżnymi przyprawami, a przede wszystkim kminkiem. Kolejnym przysmakiem jest zupa z ciecierzycy zwana lalabią. Tunezyjczycy jadają ją wczesnym popołudniem, najczęściej z chlebem, który stanowi nieodłączny element zup i potraw półpłynnych, czyli wszelkiego rodzaju gulaszów. Nie zdziwmy się też, jeśli do lalabi albo jakiejkolwiek innej zupy dodana zostanie pikantna przyprawa harissa (jako naród nie przyzwyczajony do pikantnych potraw powinniśmy jednak uważać, by nie przesadzić z jej ilością).

Oczywiście orientalnych smaków warto też poszukać na zewnątrz hotelu. Dobrym pomysłem jest przyu okazji odwiedzenie wspaniałego mauzoleum Habiba Bourgiby (z różnych punktów miasta widoczna jest jego złota kopuła i dwa wysokie minarety), a potem spacer wzdłuż wybrzeża w kierunku południowym do restauracji Le Pirate. Koniecznie trzeba tam spróbować paluszków Fatimy – czyli pasztecików z cieniutkiego ciasta, faszerowanych mięsem i duszonymi warzywami i smażonych na koniec w głębokim tłuszczu. Nie można też nie skosztować ciasta makrouth, nadziewanego daktylami i skórką pomarańczową. Jeśli natomiast postanowimy zaszaleć w słynnym night clubie Monastiru - Locomotive, to powinniśmy tam spróbować jakiś mocniejszych, tunezyjskich trunków, np. znakomitej boukha – białej wódki figowej.