Uzasadnienie
Ogólne wrażenie wypoczynku zepsute, widok z pokoju na śmietnik, lodówka i klimatyzator głośno pracują, balkon brudny, widok na śmietnik, samochody trąbią w środku nocy zakłócają sen, a psy o poranku szczekają (zabierz ze sobą zatyczki do uszu). Ręczniki w pokoju są małe, zostawiają 1 zestaw szamponu / mydła dla 2 osób, łazienka jest brudna, kabina prysznicowa jest spleśniała, meble są zużyte, zapach stęchlizny. Jest zestaw do parzenia kawy/herbaty - czajnik i 2 filiżanki, ale w pokoju nie pozostała ani herbata, ani kawa. Dają butelkę 1,5 litra wody pitnej na pokój dziennie (ale jeśli odmówisz sprzątania, też nie zostawią wody)
Hotel ma 5 pięter, jest 1 winda, do której jest stała kolejka. Goście hotelu Sphinx mają do dyspozycji wspólną recepcję, restaurację, bar, plażę i basen z łóżkiem typu king-size, miejsc w okolicy jest niewiele. W recepcji sofy i krzesła są brudne, stoły rzadko wycierane, lepkie od koktajli. Na tarasie przy restauracji panuje silny wiatr i nerwowe wrony. Do plaży 2 minuty spacerkiem, co jest fajne, jednak leżaki na plaży są stare i niewygodne, ciężko znaleźć miejsce. Rafa koralowa, czy to tam??? Jest kilka kamieni i kilka ryb, słabe i nieciekawe, nie ma na co patrzeć!!! Od 10:00 czynna animacja, natomiast wieczorne pokazy co wieczór o 21:30 w miniamfiteatrze, zawsze poprzedzone chłopięcą dyskoteką. Wieczorem bar czynny jest wyłącznie przy recepcji.
Osobny temat napojów: lokalny alkohol jest zrozumiały, ale wydaje się, że mieszają go z czymś innym, smakuje i pachnie obrzydliwie!!!! , nie można pić (smak w barze przy recepcji i na plaży był inny). Automat ze słodką wodą gazowaną wypełnił się czymś niezrozumiałym (cola płynęła przezroczysta lub ledwo zabarwiona i zupełnie pozbawiona smaku!!!!). Wszystko podawane jest w jednorazowych plastikowych kubeczkach (100-150 ml), trzeba tam i z powrotem 100 razy chodzić, bo upał sprawia, że chce się pić. W restauracji na plaży krzesła obrobione przez ptaki nie są czyszczone przez sprzątaczki, siedzenie na nich jest obrzydliwe. W restauracji ala carte przysługuje 1 jedna bezpłatna rezerwacja. Wybraliśmy kuchnię chińską i danie rybne, po czym kelner zapomniał o nas na pół godziny, a potem przyniósł rybę, dokładnie taką samą, jaką podawano wczoraj w restauracji głównej, nie było nic chińskiego poza zupą mocno pieprzną, która podano w potłuczonym naczyniu. Jedzenie: codziennie to samo, monotonne, ale jadalne. Nie chodzili głodni, ale też nie było w czym wybierać. Próbowaliśmy deserów na obiad i ciastek na śniadanie. Wybór owoców nie jest duży, ale trochę ich było. Chrupiący piasek na zębach w cukinii i pieczonych ziemniakach!!
Teren hotelu jest małe, wieczorem nie ma gdzie spacerować. Kilka razy przed kolacją była muzyka na żywo, więc zjadłem kolację o 19:00, a potem usiadłem i czekałem na wieczorny występ o 21:30. Niby jest aquapark, ale jest tam 5 zjeżdżalni, które działają od 10:00 do 12:00 i od 14:00 do 17:00. Nikt nie chciał tam jeść. Do parku wodnego nie ma specjalnych mat. Baseny na terenie hotelu Sfinks: leżaki są cały czas zajęte, ciężko o wolne miejsce. Wymeldowanie następuje wyłącznie do godziny 12, bransoletki są zdejmowane, karty na ręczniki są odbierane, w przypadku późniejszego wyjazdu z hotelu pozostaje się bez jedzenia i napojów (chociaż odpoczywałem w innych hotelach, w których pozostawiono bransoletki i nie stanowiło to problemu). Jest „kryjówka” na walizki, nie wolno było czekać z walizkami w recepcji.
Już od pierwszego dnia wakacji chciałem wrócić do domu, wrażenia pozostały pozytywne tylko z morza, cała reszta jest negatywna. W weekend majowy zapłaciliśmy 4500 zł za 2 osoby za 5 nocy (wydaje się, że jedyne, co było warte tych pieniędzy, to przelot), ale hotel wyraźnie nie wygląda na hotel 4*, nie ma takiej usługi, ja pozostawił po sobie negatywne wrażenia.