Coralli Beach

Podsumowując, uważam, że miejsce ze względu na lokalizację i inne wymienione przeze mnie plusy ma pewien potencjał i być może można by było trochę przymknąć oko i po prostu potraktować hotel jako bazę wypadową, gdyby nie: 1) bardzo nieprofesjonalne podejście właściciela do sprawy, który nie słucha uwag ani nie jest nastawiony na potrzeby swoich klientów oraz 2) mocno zawyżona cena za hotel, który de facto wcale nie jest 3-gwiazdkowy, bo standard odpowiada co najwyżej 1, max 2 gwiazdkom.

moim zdaniem największym minusem jest podejście właściciela czyli 1) oszczędzanie na wszystkim, na czym się da, 2) nie przyjmowanie żadnych uwag, bojowe nastawienie i postawa typu „jak coś ci się nie podoba, to wypad, bo inni nie narzekają” (rozmawialiśmy z nim o tym, że to nie w porządku, że klimatyzacja jest dodatkowo płatna przy tak dużych lipcowych upałach, uważam że powinno być to wliczone w cenę pobytu albo chociaż doliczone do ceny pobytu, tak żeby nie ściągać na wszystkim dodatkowych opłat)

Słaby standard pokoi (z bardzo podstawowym wyposażeniem kuchennym i lodówką); część pokoi ma totalnie stary, komunistyczny wystrój, a część pokoi jest wyremontowanych, jednak nie jest to zrobione zbyt starannie i estetycznie Łazienki to bardzo ciasne klitki, ale poziom ciasnota we wszystkim przebija prysznic! Byliśmy już na kilkunastu wyspach i jeszcze nigdzie nie widziałam tak ciasnego prysznica, w którym niemal niemożliwe jest wykonanie jakiegokolwiek ruchu xd Kolejna kwestia dotycząca pokoi to małe mrówki, od których roiło się w niektórych częściach pokoju, co było bardzo dokuczliwe - np raz jak wychodziłam z prysznica, mrówki przeniosły się na ręcznik do stóp i jak chciałam na niego stanąć, to nieprzyjemnym zaskoczeniem okazało się to, że biały ręcznik zamienił się w prawie czarny; podobna sytuacja była w kuchni na blacie i przy jednej nodze łóżka (na szczęście w połowie pobytu dostaliśmy od obsługi środek na mrówki) - i jedna z kluczowych dla nas rzeczy czyli płatna klimatyzacja 8 euro za noc, o czym nigdzie nie było żadnej informacji! Początkowo jedną noc próbowaliśmy spać bez klimatyzacji, ale była to mordęga i praktycznie nie dało się zasnąć, bo brakowało powietrza, żeby oddychać, zwłaszcza że mieliśmy pokój na parterze bez okien - były tylko przesuwane drzwi od balkonu, które gdybyśmy zostawili na noc otwarte, ktoś mógłby bez problemu wejść do środka - nie ma również możliwości zostawienia w pokoju karty, ponieważ jest przyspawana do kluczy, a więc nie można naładować niczego będąc poza pokojem ani pozostawić włączonej klimatyzacji, co sprawia, że do pokoju za każdym razem wchodzi się jak do sauny

Ważna informacja (ponieważ gdybyśmy o tym wiedzieli, na pewno zdecydowalibyśmy się na inną alternatywę w wyborze hotelu): śniadania nie są w formie bufetu! Było to dla nas spore zaskoczenie, kiedy na miejscu okazało się, że mamy do wyboru tylko jedno z 7miu dań z karty i jeden napój z trzech (kawa, herbata, sok). Mieliśmy wykupione tylko śniadanie, a więc musieliśmy pożegnać nasze plany związane z porządnym najedzeniem się rano, ponieważ nie dało się tym najeść na więcej niż 2-3 godziny. Przykładowe danie: 2 tosty, 2 smażone jajka, 2 małe kawałki pomidora, bekon. Niektóre były smaczniejsze, inne mniej smaczne, ale nie zmienia to faktu, że nie dało się tym zaspokoić głodu, szczególnie jeśli chciało się cały dzień zwiedzać i pójść na obiadokolację dopiero wieczorem.

Idealna lokalizacja (hotel znajduje się na środku wyspy na wschodnim wybrzeżu praktycznie zaraz przy morzu, 5 km od lindos – najpiękniejszego miasteczka jakie widziałam kiedykolwiek <3) – trzeba tutaj również wspomnieć o tym, że część hotelu jest przy samym Morzu, natomiast reszta pokoi jest po drugiej stronie ulicy i trzeba się do nich kawałek przejść pod górkę

Ze względu na podejście właściciela i cenę nieadekwatną do standardu.

śniadania (BB), stacjonarne biuro podróży, zwiedzanie, pokój standardowy, 1 tydzień, Grecos Holiday, podróżuje 3-4 razy w roku