Uzasadnienie
-hotel położony obok głównego wyciągu,na Spinale,ok 10 metrów od kolejki gondolowej i to jest największy atut tego hotelu.
-pokoje codziennie sprzątane, ogólnie bardzo czysto w hotelu
-wspaniała obsługa w restauracji
-pyszne obiadokolacje serwowane do stolika
- miła obsługa na spa
A teraz minusy:
-narciarnia.Mała i za ciasna na tak duży hotel.Panuje w niej wolna amerykanka.Nikt tam z hotelu nie panuje nad niczym.Do narciarni są 2 wejścia.Jedno z hotelu a drugie z zewnątrz.Oba otwarte,bodajże 24 h.Każdy z ulicy może sobie wejść i skompletować sprzęt jaki mu się podoba.Suszarki do butów są i są poprzydzielane do pokoi,ale jest ich zbyt mało.Przykładowo do pokoju 4 os.są tylko miejsca na 2 pary butów,a reszta?Dlatego goście ściągają buty juz wiszące i wkładają swoje.Niemal codziennie jak przychodziłam rano to moje buty stały na podłodze a na suszarce wisiały czyjeś inne.To samo z nartami.Poprzestawiane itd.
-niemiła i niekompetentna obsługa w recepcji.Obsługują z łaski i ze wszystkim mają problem.Są już rozpaskudzeni,bo z powodu lokalizacji hotel ma obłożenie cały czas i nie muszą zabiegać o klienta.
-mały ciasny parking
-hotel generalnie jest stary i wymaga remontu
-maleńkie spa.Co jest kuriozalne dzieci mogą przebywać w nim od 9-17.Czyli jak zejdą ze stoku koło 16,przebiorą się i ogarną to mogą co najwyżej 15 minut być na basenie.
-bardzo monotonne i ubogie śniadania (4 gwiazdkowy hotel,na śniadanie w kółko jajecznica,boczek,parówki,pieczywo,pomidory,ogórki,2 rodzaje szynki i 2 rodzaje żółtego sera,jogurty,wszystkiego jest bardzo mało)
-maleńkie łazienki,niemal jednoosobowe.
- zimno w pokojach,trzeba prosić o podkręcenie ogrzewania w recepcji i to codziennie.Nic nam nie chciało wyschnąć (wkładki do butów narciarskich,kostiumy kąpielowe)
-pokój z dostawką wygląda tak ,że dostawka to łóżko wychodzące z szafy.Masakra.
-ogólnie bardzo małe pokoje
-windy 2 stare,jedną strach jeździć,bo jak dojeżdża do piętra,to opada z takim trzaśnięciem,jakby miała się urwać.
Na domiar złego opiszę sytuację,którą mieliśmy podczas tego pobytu i która zdecydowała,że chociaż w hotelu Spinale byliśmy już po raz drugi to teraz już na pewno po raz ostatni.
Otóż przychodzimy rano do narciarni,aby założyć buty,wziąć narty i wyruszyć na stok.Oczywiśćie zaczynamy od poszukiwań butów,bo przecież nie są na tych miejscach gdzie je zostawiliśmy.Nagle moja córka niemal ze łzami w oczach informuje nas,że zniknęły jej buty.Więc zabraliśmy się za poszukiwania.Przejrzeliśmy każdą parę butów,zajrzeliśmy do każdego kąta w narciarni butów brak.Córka załamana,bo w czym ma teraz jeździć.Poszłam do recepcji poinformować o tym fakcie.Uśmiechnięta pani powiedziała,że może ktoś przez pomyłkę zabrał córki buty.Cóż nie było rady, mąż z córką poszli wypożyczyć buty i dopasować do nich narty.Już mieliśmy tego dnia taki niesmak.Córka nie ma jakiś wypasionych butów.Ale są dla niej dobrze dopasowane i wygodne.Jak wróciliśmy po zjazdach do hotelu,weszliśmy oczywiście najpierw do narciarni i zdziwienie,buty wisiały sobie w kącie na suszarce,mokre,oczywiście używane.Zawołałam panią z recepcji i pokazałam,że buty co prawda się znalazły,ale ktoś w nich jeździł,że musieliśmy wydać dodatkowe pieniądze na wypożyczenie drugich,że straciliśmy około 1,5 godziny na załatwienie tego wszystkiego.Pani uśmiechnięta powiedziała,że sami rozwiążą ten problem,ona porozmawia z szefem i dadzą znać.Oczywiście znać nie dali,jak przyszło do płacenia za pobyt,nikt o sprawie z butami nie wiedział,dobrze,że mieliśmy kwit z wypożyczalni,bo pewnie by nam nawet nie uwierzyli,że coś takiego miało miejsce.Mało tego nikt,kompletnie nikt nie powiedział nam nawet słowa "przepraszam".Myśmy już nawet nie chcieli zwrotu pieniędzy za ten jeden dzień wypożyczenia butów,bo to było 15 euro,ale chodziło nam o sam fakt,że nikt się sprawą nie zainteresował,nikt nam nie pomógł,nikt nawet głupiego przepraszam nie umiał powiedzieć.Wszyscy mieli to w tyłkach.Na koniec co dobiło mojego męża.Jak się pakowaliśmy,to jak mąż wszedł do narciarni wraz z córką,aby zabrać nasz sprzęt do samochodu to przyszedł jakiś facet z obsługi patrzył jakie buty zabierają,poszedł z nimi aż na parking i jak mąż i córka pakowali to wszystko, zapytał czy to aby na pewno nasze buty i narty.Mąż poczuł się jak złodziej i jakby mu ktoś w twarz przyłożył.Mimo tego,że to my byliśmy poszkodowani to na koniec zrobiono z nas złodziei.Masakra.Więcej do tego hotelu nie pojadę.