Happy Life Village

Hotel w ofercie 4* a oficjalnie tylko 3*. Położony ok. 90 km od sharm el sheikh i 12 km od dahabu na całkowitym odludziu. Ostatnie 1,5 km dojazdu autobus pokonał drogą szutrową wręcz pustynną z mnóstwem nierówności i zakrętów. Również samo wejście do hotelu nie napawało optymizmem. O dziwo w niewielkim lobby powiało klimatyzacją a więc także optymizmem. Obsługa hotelu bardzo sympatyczna, uczynna i kontaktowa. Obłożenie hotelu niewielkie ok. 20-25%. 90% gości to Egipcjanie, trochę Czechów, Rosjan i Polaków. Przy hotelu nie było bowiem żadnego sklepu, poza małym sklepikiem w lobby, jednak były tam tylko podstawowe artykuły jak kremy do opalania, torby plażowe czy karty do telefonu. Ceny jednak dość wygórowane. Ze względu na małą ilość gości w hotelu brak było wieczorem atrakcji i właściwie też jakiejkolwiek muzyki. Można się było całkowicie wyciszyć i odpocząć od tłumów

Obsługa na plaży bardzo sympatyczna. Hebe i mario bardzo starali się urozmaicić gościom pobyt. Zawsze uśmiechnięci i zaangażowani. Pan z obsługi baru niezmordowanie donosił wszystkim zamówione drinki i zawsze miał coś ciekawego do powiedzenia.

Pokoje właściwie wszystkie jednakowe i chyba widok z wszystkich skierowany był na morze. Usytuowane w jednopiętrowych domkach.Stan pokoju łącznie z drzwiami wejściowymi na pewno wymagałby już odświeżenia. Najważniejsze jednak, że było w nim czysto, klimatyzacja trochę głośna ale można się było przyzwyczaić. Ręczniki zmieniane codziennie, pościel chyba raz na tydzień. W restauracji sala była przez cały czas klimatyzowana, urządzenia ustawione na 16 stopni utrzymywały bardzo przyjemną temperaturę.

Jedzenie było fantastyczne, co prawda potrawy powtarzały się, co jest przecież zrozumiałe, wszystko jednak było bardzo smaczne, nie czuło się żadnych zapachów kuchennych. Nie podawano w niej żadnego mocnego alkoholu, tylko piwo i wino nalewane bezpośrednio z butelek.

Plaża hotelowa o długości ok. 150m bardzo skromna, umiejscowiona w zatoczce. Brzeg plaży kamienisty, także brak było możliwości spacerów wzdłuż plaży nawet w butach do wody. Leżaki i materace oraz pomost, z którego można było wejść do wody. Leżaki, materace oraz pomost, z którego można było wejść do wody mocno nadgryzione tzw. Zębem czasu. No i co najważniejsze to rafa... W opiniach miała być fantastyczna. Okazało się jednak, że jest bardzo skromna a miejscami nawet martwa. A i woda w morzu prawdopodobnie przez wiejący wiatr lub jakieś prądy była dość zimna. Jak na drugą połowę czerwca nawet bardzo zimna. Całe szczęście, że zabrałam ze sobą piankę do snurkowania, mogłam w ten sposób podziwiać trochę podwodnego świata. Reszta rodziny nie mając takiego zabezpieczenia niestety poprzeziębiała się. Na terenie hotelu dostępne były 3 kompleksy basenowe. Niestety przez pierwszy tydzień naszego pobytu wiał dość silny wiatr i woda w basenach była bardzo zimna.

Do dahabu dwa razy dziennie kursował hotelowy bus, o godz. 18. 30 i 21. 00. W dahabie był niewielki bazar, gdzie można było zrobić niewielkie zakupy.

all inclusive (ALL), stacjonarne biuro podróży, wypoczynek, pokój standardowy, 2 tygodnie, Sun Fun Holidays, podróżuje 2 razy w roku