Zwiedzając Birmę można odnieść wrażenie, że czas dawno się tu zatrzymał. Większość mieszkańców Birmy nadal żyje w zgodzie z naturą i według tradycyjnych zwyczajów. Jednak brak nowoczesnej infrastruktury lub słaby dostęp do zaawansowanych technologii stanowi paradoksalnie największy walor turystyczny tego kraju. Z tradycyjną, birmańską kulturą materialną, można się tu zetknąć na każdym kroku, a nie tylko w muzeach czy skansenach.
Nie ma chyba w Birmie drugiego takiego miejsca, które lepiej oddawałoby ducha zaradności narodu birmańskiego, jak Jezioro Inle, położone we wschodniej części kraju. To właśnie tutaj, na wodzie, żyje kilkadziesiąt tysięcy ludzi. W budynkach ustawionych na palach znajdują się pomieszczenia mieszkalne, świątynie, klasztory (np. Nga Phe, który zwany jest Klasztorem Skaczącego Kota), a także przeróżne zakłady produkcyjne i warsztaty. Mieszkańcy jeziora używają tradycyjnych maszyn, poruszanych za pomocą nożnego pedału. Transport pomiędzy poszczególnymi chatami odbywa się wyłącznie na łodziach – zazwyczaj na tradycyjnych, krótkich czółnach lub długich canoe, zdecydowanie rzadziej natomiast na łodziach z napędem motorowym. Charakterystycznym obrazkiem z Jeziora Inle jest Birmańczyk stojący na łodzi na jednej nodze. Nie jest to żadna zabawa, ani konkurs w utrzymywaniu równowagi – wiosłowanie jedną nogą stanowi tradycyjny sposób poruszania się łodzią tutejszych mieszkańców. Na małych, a do tego dosyć wywrotnych czółnach, pływać na jednej nodze uczą się już małe dzieci. Mężczyźni łowią w ten sposób ryby, a kobiety udają się na zakupy. Innym, unikalnym elementem życia tutejszych mieszkańców, jest wyrób płótna z ultra cienkich włókien lotosu. Birmańczycy znad Jeziora Inle, jako nieliczni na świecie, potrafią jeszcze w tradycyjny sposób wydobywać włókna z łodygi lotosu, a następnie wytwarzać z nich delikatne tkaniny.
Nad Jezioro Inle najlepiej jest się wybrać ze zorganizowaną wycieczką, taką jak np. „Kambodża – Birma - Tajlandia” albo „Kambodża – Birma – Tajlandia (+ opcja Wietnam)”. Jeśli jednak ktoś zdecyduje się na podróż po Birmie na własną rękę, to do położonego nad jeziorem miasteczkaNyaungshwenajłatwiej dotrze ze stolicy Rangun albo z miasta Bagan. Podróż najłatwiej będzie odbyć samolotem (należy wybrać lot do Heho – lotniska położonego ok. 1 godz. drogi odNyaungshwe). Można jednak także wybrać podróż autobusem, z Rangun do Nyaungshwe jest trochę ponad 600 km, a z Bagan do Nyaungshwe trochę ponad 300 km. Oczywiście należy pamiętać, że chcąc podróżować po Birmie, należy posiadać ważną wizę turystyczną. Można ją wyrobić w Berlinie albo Bangkoku.
Niemniej fascynująca, co tradycyjna kultura materialna, jest birmańska kultura duchowa. Nie przez przypadek Birma zwana jest Krajem Tysiąca Pagód – terytorium całego kraju jest bowiem dosłownie upstrzone świątyniami i kompleksami klasztornymi, których pagoda stanowi obiekt centralny. Szczególne nagromadzenie pagód i innych obiektów sakralnych znajduje się w okolicy miasta Bagan. Na obszarze ok. 40 km kw. jest ich nawet 3 tys. Okolice Bagan również można zwiedzić z wycieczką objazdową albo na własną rękę. Każdy, kto preferuje zwiedzanie zorganizowane, może tu przyjechać z wycieczką „Odkrywając Indochiny – zwiedzanie Wietnamu, Birmy, Kambodży, Laosu”. Natomiast w przypadku zwiedzania okolic Bagan na własną rękę, warto jest wynająć rower albo udać się na przejażdżkę konnym zaprzęgiem.